Wiele twarzy zdrady

  WIELE TWARZY ZDRADY        

 Pierwsze, najprostsze, nasuwające się skojarzenie  z pojęciem zdrady –  to seks z osobą inną, niż stały partner /życiowy lub seksualny/.

W typowych związkach przyjęte jest bowiem, że „zachowania i działania seksualne” zarezerwowane są wyłącznie dla stałego partnera. Dlatego też złamanie tej zasady powszechnie  uważane jest  za poważne naruszenie zasad funkcjonowania pary i nazywane potocznie zdradą. Tak rozumiana zdrada staje  się zwykle przyczyną poważnego kryzysu w życiu partnerów, pomimo że jest  ona często skutkiem dużo wcześniejszych problemów w funkcjonowaniu pary. Nazywa się to zdradą fizyczną, chociaż często jest ona nie tylko fizyczna. Napisano już o niej tomy, można także o niej przeczytać w co drugim kolorowym piśmie. Jest to więc temat – rzeka i …  nie będziemy je tutaj omawiać.

          Gdyż związek można zniszczyć bez wskakiwania komuś trzeciemu do łóżka. Zdarza się bowiem nagminnie, że zanim dojdzie do tej tzw. „zdrady fizycznej”, partnerzy popełniają wobec siebie szereg innych „zdrad”. Zdradzić można  bowiem „myślą, mową i uczynkiem”. Napisałem każdą – gdyż z tych wielu mniejszych, lub większych, nielojalności – jak z iskier –  powstaje  pożar dużej nielojalności. Lub inaczej mówiąc:  małe, niby banalne, „zdrady”, najczęściej doprowadzają do prawdziwej zdrady – fizycznej i psychicznej.

        Na wiele drobnych uchybień partnera wobec nas często nie zwraca się uwagi. Kładzie się je na karb stresu, pospiechu, czy zmęczenia. Albo też, obie strony ranią się wzajemnie i tolerują tą sytuację przez lata. Jednak  jeżeli partnerzy w codziennej relacji są wobec siebie nielojalni i nie stawiają siebie nawzajem na pierwszym miejscu, to z czasem  obopólne zaufanie i zaangażowanie  zaczyna niezauważalnie znikać. I to te małe nielojalności – małe zdrady są jak krople wody rozsadzające skałę.

Trudno tutaj opisać w kilku zdaniach te różne, często bardzo subtelne, formy nielojalności. A tym bardziej trudno przeanalizować i opisać  przyczyny takich zachowań. Ogólnie można „mądrze” stwierdzić, że najczęściej jest to kompensacja nieuświadomionych, niezaspokojonych urazów i potrzeb, umiejscowionych w okresach życia  dużo wcześniejszych, niż aktualna sytuacja danej pary. To jednak niczego nie usprawiedliwia, W odczuciu wrażliwego, dojrzałego partnera nielojalność jest nie tylko nielojalnością, a jedynie zdrada  fizyczna – zdradą.

Na użytek pracy terapeutycznej proponuję inną definicję. Zdrada to każda nielojalność wobec partnera w związku, bez względu czy dotyczy ona sfery fizycznej, psychicznej czy materialnej.

      Takie  „nie – łóżkowe” formy zdrady są  trudne do zdefiniowania, a zarzuty często uważane są przez współpartnera za „czepianie się”. Więc dla  współpartnera jednej pary będzie to „czepianie się”, a w  innej –  sygnał mówiący o poważnym kryzysie. Aby choć trochę zobrazować takie sytuacje, można pokusić się jedynie o przedstawienie kilku, dość typowych, sytuacji:

  1. Własny  świat jednego z partnerów, do którego druga strona  nie jest dopuszczona.

Może to być  np. : praca i środowisko pracy  /naukowa lub korporacyjna/ , spędzanie wolnego czasu /myślistwo, wędkarstwo, taternictwo/,  fora internetowe i gry komputerowe, a także wiele innych. Samotne zatopienie się, w ogólnie patrząc  nawet szlachetnych, działaniach może prowadzić do  oddalania się partnerów od siebie, budowania odrębnej grupy przyjaciół, osobnego spędzania urlopów,  tworzenia odrębnego kręgu marzeń  i celów, itd.   Jeżeli owe działania mocno angażują partnera  emocjonalnie, czasowo czy finansowo, to       negatywnie wpływa to na jakość funkcjonowania pary. Stanowi  to poważne  zagrożenie dla  związku i może być  także odbierane jako zdrada.

  1. Nieuzgodnione jasno kwestie dotyczące finansów.  W gabinecie często można usłyszeć, że np.:

– Osoba lepiej zarabiająca w związku nie informuje o swoich dochodach. Wydziela jedynie środki na tzw. „utrzymanie” i nie informuje partnera jak dysponuje pozostałymi pieniędzmi.

– Jedna ze stron miesiącami /lub latami/ jest na utrzymaniu partnera. Coraz częściej są to mężczyźni, korzystający z mieszkań i zasobów finansowych swoich partnerek. On „szuka pracy” –  ale tak, aby jej nie znaleźć, a póki co korzysta z „domowego serwisu” /czasami łącznie z kosztami alkoholu w dużych ilościach/.

  1. Nieseksualne  „przyjaźnie”  z osobami płci przeciwnej w pracy /w jednym pokoju czy dziale/  lub częste spotykania i przebywanie z osobą trzecią, w pierwotnie  zupełnie neutralnych okolicznościach, np. na siłowni lub w ulubionej  kawiarni czy klubie.

Znajomości takie mogą okazać się na tyle znaczące, że mogą zagrozić więzi małżeńskiej. Przy kolejnych spotkaniach i poznaniu mogą prowokować  nowych „przyjaciół” do dzielenia się intymnymi szczegółami z życia. Opowiada się wtedy o partnerze, o dzieciach,  o domowych problemach i coraz częściej – o sobie i swoich niezaspokojonych potrzebach. Zdarza się słyszeć, że taką osobę  nazywa się „firmową żoną” albo „firmowym mężem”.

Oczywiście, druga strona związku o niczym nie wie i chyba nie byłaby zadowolona ze stopnia intymności omawianych tematów. A także z  rosnącej bliskości rozmawiających.

W sytuacji, gdy taka sytuacja staje się nawykiem lub ..  potrzebą, to należy zastanowić się, czy jest to jeszcze przyjaźń, czy może już zdrada partnera.

4. Uleganie  rodzicom lub innym osobom. 

Uleganie opiniom, ocenom, czy wręcz sugestiom osób trzecich, nakłaniających do określonych zachowań,  może bardzo negatywnie wpłynąć na jakość i trwałość związku. Niestety, jest to zjawisko dość powszechne i  często rujnuje relacje pary.

– Zdarza się, że partner nie odpowiada teściom, więc np. partnerka jeździ do rodziców zawsze sama /lub z dziećmi/. Będąc rozdarta między rodzicami, a partnerem lawiruje, nie dopowiada, zataja wydarzenia, próbując łagodzić bagatelizuje fakty. Lub tez w różnych kwestiach ulega presji rodziców

Starania te mają najczęściej odwrotny skutek. W takiej sytuacji nie ma miejsca na budowanie wspólnoty rodzinnej. Będąc lojalną wobec rodziców, partnerka staje się nielojalna wobec partnera /oczywiście sytuacja może dotyczyć zachowania obojga partnerów/.

–  Uleganie rodzicom i teściom powoduje awantury i kryzysy w wielu domach. Przecież nikt tak doskonale jak mama nie ugotuje obiadu. Mama posprząta w szafach. Przygotuje Wigilię. Wysłucha skarg na zięcia czy synową. Zrozumie, pożałuje, doradzi. Więc co weekend „musimy” jechać do mamy.

W wielu rodzinach rodzice finansują większe inwestycje, w zamian oczekując /oczywiście nie wprost/ posłuszeństwa w sprawach dużych i małych. W takiej atmosferze drugie z partnerów bedzie na przegranej pozycji oraz może mieć poczucie  rozpadania się związku i zdrady.

– Trudna będzie także sytuacja bezdzietnej pary, gdy jedno z partnerów /bez uzgodnienia/   w dużym stopniu poświęca się wychowaniu bratanków, siostrzeńców, czy innych dzieci w rodzinie.

– Sugerowanie się opiniami innych osób  także może powodować określone zachowania i konflikty w domu.  Stereotypowe „rady” kolegów typu: nie słuchaj baby,  baby się boisz – bywają zabójcze. Także  namowy koleżanek  do drobnych oszustw /towarzyskich czy finansowych/ wobec męża, nie doprowadzą do  niczego dobrego.

5. Ustalenia dotyczące finansów lub dorosłych dzieci obojga partnerów  w  tzw. drugich związkach. Ich brak lub odmienne oczekiwania mogę spowodować zarzut nielojalności wobec związku lub zdrady interesów związku. Posłużmy się przykładami:

– Para deklaruje, że jest razem, lecz wszystko jest „moje” lub „twoje”. Osobne są finanse, osobne samochody, osobne wydatki dotyczące czasu wspólnego. Jedna ze stron oczekuje większego zaangażowania finansowego drugiej strony, lub np. wspólnego zakupu mieszkania, lecz jest to latami sabotowane.  Bywa, że dziej się tak nawet wtedy, gdy jest to ewidentnie absurdalne i powodujące dużo większe koszty utrzymania.

– Mieszkają razem, lecz partner nie poczuwa się do jakichkolwiek działań w domu. Nie pomaga, nie remontuje, nie sprząta – „Bo to twoje mieszkanie”. Jeździ autem partnerki, lecz to ona ponosi koszty napraw, paliwa, zamuje się wymianą opn, itp. – „Bo to przecież jej auto”  

– Para mieszka razem, Jedno z partnerów ponosi koszty  wspólnego mieszkania. Drugie z nich wynajmuje swoje mieszkanie, a uzyskany dochód w całości przekazuje „swoim” dzieciom.

– Dzieci jednego z partnerów żyją na koszt rodzica, wykorzystując jego czas, siły czy środki. Wpływa to negatywnie na kondycję związku lecz rodzic nie zauważa tego lub świadomie godzi się na taką sytuację. Należałoby tutaj odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie: „Co jest dla mnie priorytetem? Mój nowy związek, czy moje dorosłe dzieci?”

6. Postawa unikowa

Kiedy partner jedną nogą pozostaje poza związkiem, nie angażując się na 100%, druga osoba może poczuć się zdradzona. Nie czuje bowiem wsparcia ze strony partnera i ma poważne wątpliwości  czy partner pragnie jej dobra i dobra związku. Może dotyczyć to np. braku decyzji, lub ciągłego odwlekania decyzji, o wspólnym zamieszkaniu, oświadczynach,  zawarciu ślubu, posiadaniu dzieci,  remontów, itp.  Tak traktowana osoba  odbiera  zachowania partnera  jako zdradę, chociaż chodzi „tylko” o brak zaangażowania. 

Może to być postawa wynikająca z wyczekiwania lub wyrachowania

Może  także wynikać z różnorakich problemów osobistych partnera. Często nie jest to brak uczuć, a jedynie strach przed  pogłębieniem relacji, przed poważnymi deklaracjami i „nieodwracalnością”  zdarzeń. Może to być także podświadome myślenie na zasadzie „Jestem z tobą, lecz szukam kogoś innego /lepszego/.

Bez względu na przyczyny powoduje to osłabianie relacji. a poczucie nielojalności, czy oszustwa ze strony partnera stanie się coraz bardziej dojmujące.

             7. Wycofanie emocjonalne

Dojrzały związek wymaga od partnerów, by byli dla siebie dostępni zarówno w trudnych sytuacjach, mających wpływ na całe życie, jak i w sprawach dnia codziennego.

Partnerzy wyrażają siebie na różne sposoby. Uczą się siebie,  odkrywają i ujawniają swoje preferencje. Starają się zrozumieć, czego druga osoba potrzebuje, by czuć się kochaną, chronioną i wspieraną. Oznacza to także cieszenie się z radości i sukcesów partnera.

W sytuacjach gdy ignorowane są potrzeby, problemy czy oczekiwania jednej osoby, możemy mówić o wycofaniu emocjonalnym drugiej strony. Gdy partner nie przyjdzie na obronę doktoratu. Gdy partnerka zawsze jedzie  na urlop z koleżankami. Gdy partner nigdy nie  pojedzie na  wesele czy pogrzeb w rodzinie. Gdy unika przyjaciół partnerki, a nie kultywuje znajomości wspólnych – to dzieje się źle. Może to zostać odebrane jako afront, czy nieodpowiedzialność. Lecz gdy dotyczy to spraw dla partnera najważniejszych, to takie postępowanie zostanie uznane za sprzeniewierzenie lub zdradę.

Przytoczone powyżej sytuacje pewnie mało kto nazwie zdradą. Najwyżej odczuje przykrość, czy żal, i będzie funkcjonował w związku dalej. Jednak gdy takie sytuacje powtarzają się, ból rośnie. Gdy znika postawa wzajemnej dbałości, wszystko co narusza wzajemne zaufanie i szacunek, może być opłakane w skutkach. Nieporozumienia, konflikt i poczucie krzywdy się pogłębiają.

Czasami partner, który dopuszcza się małych „zdrad”, pozwala sobie także na zdradę fizyczną. Bywa jednak i tak. że właśnie wielokrotnie skrzywdzony nielojalnością partner dopuści się zdrady fizycznej, szukając w innej osobie powiernika i pocieszyciela.

Wtedy, konfrontując się z faktami i przyjmując odpowiedzialność za siebie, para staje przed wyborem  – rozstać się, czy próbować mozolnie odbudowywać wzajemne zaufanie. Zobaczyć gdzie były wszystkie nielojalności i zdrady. Spróbować znaleźć ich przyczyny.   Zastanowić się kiedy ich wynikiem była  niewierność –  jako zdrada/ seksualna. I do jakiego miejsca one wszystkie doprowadziły związek. A wtedy  poszkodowanymi okazuje się być oboje partnerów…

W jednym z  wywiadów  profesor de Barbaro powiedział: „W przypadku zdrady te dwa języki – psychologiczny, związany z poczuciem winy, krzywdy, spełnionych i niespełnionych potrzeb, i etyczny, dotyczący realnej winy i krzywdy – w sposób naturalny się mieszają. Ważne, żeby umieć je oddzielić tak, by można było mimo wszystko przyjrzeć się zaistniałej sytuacji, zbadać okoliczności, zobaczyć, jaki udział w niej miała również osoba zdradzona. Ale bez wskazywania winnego i poszkodowanego.” 

Jerzy Smakosz

 

 

 

Czytaj dalej...